piątek, 16 marca 2007

Mój OS...

Ponad rok temu zaczeła się moja przygoda z Linuksem - tak bardziej "na poważnie". Wcześniej coś tam próbowałem, ale nie wyszło m. in. przez brak stałego dostępu do Sieci.

Najpierw zainstalowałem Mandrivę, ale coś mi z KDE nie grało i postanowiłem zmienić distro. Ostatecznie zatrzymałem się na Debianie, po nie małych perypetiach z modemem DSL Thompson Speed Touch 330. Miałem poważne problemy z poprawną konfiguracją tegoż sprzętu. W końcu skapitulowałem i kupiłem na Allegro modemik Sagema - instalacja przebiegła bez większych problemów. :)

Z początku chciałem kompletnie przenieść się na Linuksa i zrezygnować z Windy. Ostatnimi czasy korzystam jednak trochę częściej także i z Windows.

Doszedłem do wniosku, że oba systemy mają swoje zalety i wady (Linux też czasem ma swoje kaprysy ;), poznawanie ich obu niczemu nie przeszkadza i tylko rozszerza horyzotny.

Poza tym to dwie odmienne filozofie - Linux uczy innych przyzwyczajeń. Wszystko dzieje się "bliżej" użytkownika - chociaż nie ukrywajmy, że musi być to użytkownik świadomy i mimo, że w Linuksie mamy także okienka nie ustępujące funkcjonalnością tych z Win - jednak znajomość obsługi niezastąpionej konsoli, także bardzo się przydaje. Wcale nie uważam, żeby to było jakieś utrudnienie. Czasem zdaje się, że niektóre rzeczy robi się szybciej.

Na dzień dzisiejszy w pracy używam PLD, a w domku Debiana i Windows XP (np. do programowania w C#).

Brak komentarzy: