piątek, 28 września 2007

Łańcuszki...

Tego posta piszę przede wszystkim z jednego powodu. Mianowicie - żeby móc przesłać link do niego ludziom, którzy mi wysyłają jakieś bzdurne łańcuszki. Generalnie mam taką zasadę, że gdy dostaje spam od nieznajomego to po prostu tego kogoś blokuję.

Co to jest łańcuszek? W skrócie - bzdurna informacja typu "prześlij tą wiadomość do wszystkich z Twojej listy kontaktowej, bo nie wygrasz miliona dolarów". Intencją autorów takiej wiadomości jest po prostu jak najszybsze jej rozesłanie i tym samym niepotrzebne obciążanie łącz zbędnym ruchem, który takie dane generują.

Wydawałoby się, że rozesłanie takiej wiadomości do paru znajomych to nic wielkiego. Jak taka mała ilość tekstu może coś obciążać?! Wyobraź sobie, drogi Czytelniku, że każdy z tych znajomych będzie na tyle infantylny, że też wyśle tą wiadomość paru znajomym... Robi nam się coś na kształt postępu geometrycznego, a ilość danych krążących w Sieci zwiększa się. Zero wartych danych.

Dziękuję, więc za wszelkie tego typu informacje. Nie bawią mnie one kompletnie, tyko denerwują. I nie - nie chcę uratować żadnego mozambijskiego dziecka, znaleźć szczęścia w miłości etc., bo w ten sposób to się na pewno NIE UDA.

Dziękuję za uwagę.

czwartek, 20 września 2007

U()rodziny na parapecie, czyli impreza...

Po klubach szlajać się nie zwykłem. Taki już jestem - nie ciągnie mnie to. Co innego imprezy ze znajomymi i przyjaciółmi, gdzie jest bardziej kameralnie. Podczas takich wydarzeń można bardzo miło spędzić czas...

Tak też było tym razem. Magda i Paulina wprowadziły się do nowego mieszkania, Paulina obchodziła także urodziny, 30 czy jakoś tak (i w tym momencie mi się dostanie jeśli Ona to przeczyta :D) ;). Z fotek można wywnioskować, które to urodziny - jestem jednak pewien, że w każdym wieku będzie tak samo czarująca. :)

Dodam, że zjawili się niemal wszyscy, których chciałem zobaczyć, z czego bardzo się cieszyłem. Pojawiła się nawet Ewa, która w sumie uczęszcza na imprezy "firmowe" tak samo rzadko jak ja.

Nie widzę potrzeby zbytniego rozpisywania się. Parę fotek lepiej przedstawi co działo się 24 sierpnia.

Grzesiek przyniósł nowy aparat. Nie odmówiłem sobie przyjemności pobawienia się przez chwilę w fotografa. Na zdjęciu Magda:



Nasza solenizantka:



No comments :D:



Chłopcy z ferajny (nie wszyscy). Ta cytrynówka była całkiem niezła:



Druga gospodyni, czyli Magda. Tylko przy kiełbasie jest taka poważna :D:



Piciu (and) the Dog:



Najładniejsza "para" imprezy, czyli ja i Kiniuś ;). Niestety zarobiłem ogromnego minusa, gdyż ośmieliłem się przynieść wino innej.



Pierwsze małżeństwo całej imprezy, czyli Aga i Przemek:



Grzesiek ze swoim aparatem, który mi się bardzo spodobał (aparat nie Grzesiek :P):





To właśnie TA Kobieta, czyli Ewunia i TO wino, ja tylko chciałem być miły... ;):



Bad girls, bad girls:



Tomek i Marzena:



Miejsce dla VIPów, czyli balkon:



Tak wyglądał prezent urodzinowy:



Kolejne parki:





Tej fotki nie mogłem nie zamieścić :):





Działo się wiele, wiele więcej, a ten post to tylko niezbyt dokładne streszczenie. Spać szedłem gdzieś koło 4:00 rano. Koło 7 wymknąłem się z pogrążonego we śnie mieszkania, żeby zdążyć na pociąg.

sobota, 15 września 2007

Pidgin - IM pod Linux (i nie tylko)

Lubię testować oprogramowanie, które może wydawać się potencjalnie lepsze od tego, które używam aktualnie. Gdyby tak nie było może do dzisiaj jako komunikatora używałbym pod Windows Gadu-Gadu.

Zaczynając swoją przygodę z Linuksem musiałem wybrać jakiś komunikator. Ostatecznie skończyło się na Kopete, choć poszukiwałem czegoś co natywnie obsługiwałoby Tlen, niestety nie znalazłem nic spełniającego moje oczekiwania.

Na Kopete w zasadzie nie narzekałem, chociaż idealne nie jest. Główne moje problemy z tym programem to wolne uruchamianie (parę minut) i czasem wątpliwa stabilność.

Ostatnio trafiłem na komunikator, który chyba okaże się godnym następcą Kopete. Chodzi o Pidgin. Program jest szybszy od Kopete, poza tym oferuje więcej funkcjonalności - np. banowanie użytkowników. Lista protokołów, które obsługuje też jest całkiem pokaźna, nie ma niestety Tlena (oficjalnie, bo trwają pracę nad wtyczką - może uda mi się zainstalować aktualną jej wersję), ale jest m. in. GG, Jabber czy MSN. Jest także obsługa awatarów na liście kontaktów, co mi się podobało już w Kopete.

Co ważne - komunikator może być używany także pod Windows (nie miałem jeszcze okazji wypróbować tej wersji).

Ogólnie program jest bardzo obiecujący i mam nadzieję, że będzie rozwijany.

Update:
Wtyczka do Tlenu dała się zainstalować bez problemu i tym samym mój komunikator zyskał natywną obsługę tego protokołu. Zaznaczam, że nie jest to oficjalne wydanie wspomnianej wtyczki, więc nie ma gwarancji, że będzie działać dobrze.
Pod Linuksem instalacja nie jest trudna. Ściągamy archiwum ze źródłami wtyczki i rozpakowujemy. Następnie uruchamiamy "make" w katalogu gdzie rozpakowaliśmy źródła. Zostanie stworzony plik "libtlen.so", który kopiujemy do katalogu Pidgina z wtyczkami (prawdopodobnie "/usr/local/lib/purple-2"). Pliki ikonek kopiujemy do odpowiedniego katalogu - u mnie był to "/usr/share/pixmaps/pidgin/protocols" i tam podkatalogi z odpowiednimi rozmiarami. Pamiętajmy, żeby usunąć potem rozmiary z nazw plików.

Resetujemy Pidgin i cieszymy się Tlenem bez żadnych transportów.

Tym samym komunikator Pidgin zyskuje u mnie status najlepszego dostępnego IM dla Linux. :)

piątek, 14 września 2007

DBDesigner

Tworząc bazę danych, najpierw należy ją zaprojektować - to raczej oczywiste. Podczas tworzenia akademickiego projektu bazy danych używałem do tego celu Visio. Gdy teraz chciałem zaprojektować bazę zacząłem szukać jakiegoś narzędzia działającego pod Linuksem. Trafiłem na tytułowy program i muszę przyznać, że jest całkiem niezły (działa także pod Windows). Jak piszą autorzy - jego następcą ma być MySQL Workbench.

czwartek, 13 września 2007

Dzień Programisty

Dzisiaj przypada 256 dzień roku, a tym samym wspomniane święto. Życzę jak najmniej bugów, szybkiego znajdowania rozwiązań i wydajnych aplikacji. :)

środa, 12 września 2007

Ankieta

Z czystej ciekawości dodałem ankietę. Może to nie ostatnia. Okaże się za miesiąc.

Weselisko

...nie moje. :D Jakiś czas temu obiecałem, że opiszę pewne wesele na którym byłem. Niniejszym słowa dotrzymuję. Poniżej krótka relacja - pojawi się też wspomniana Piękne Kobieta (w zasadzie to było ich tam więcej).

Zaczęło się od tego, że pewnego wiosennego dnia wpadł do nas mój kuzyn z dziewczyną, którą pierwszy raz w życiu widziałem. Przywieźli zaproszenia na ślub. Mój kuzyn jest zaledwie rok starszy ode mnie - zaznaczam, że nie było to wesele przez "wpadkę". Na ślubach często nie bywam, a właściwie to wcale, więc postanowiłem iść. Poza tym lubię nosić garnitury. ;)

Osoba towarzysząca też się znalazła, bez większych problemów (wspomniana Piękna Kobieta).

Imprezę zaplanowano na 6.09. Ślub był w małym kościółki niedaleko Wrześni, a wesele w samej Wrześni. Co tu dużo pisać? Miło było, dosyć dużo się tańczyło, ale alkoholu się nie piło, bo byłem kierowcą, co nie znaczy, że w innym przypadku miałbym go nadużywać.

Parę fotek.

Państwo młodzi:



Ja z Magdą i moi rodzice:



Tutaj rodzinka się integruje (mój Tata i dwaj kuzyni):

niedziela, 9 września 2007

Prototype - problem z serializacją formularza

Jako, że ostatnio, po oddaniu projektu programistycznego pisanego w C#, pogłębiam wiedzę na temat aplikacji internetowych, zainteresowałem się biblioteką Prototype. Umożliwia ona m. in. wygodne korzystanie z AJAX.

Chciałem zserializować sobie pewien formularz i wysłać go przy pomocy AJAX. Okazało się, że jest problem z serializacją, która nie chce się wykonać - nie wiedzieć czemu. Męczyłem się z tym 2 dni (napisałem nawet posta na Webmasterworld). W końcu sam doszedłem do tego, że w kontrolkach brakowało atrybutu "name" (miałem tylko "id").

sobota, 1 września 2007

Sposób na Alcybiadesa

Szkołę czas zacząć - przynajmniej tak jest dla niektórych, bo dla mnie to już przeszłość.
W TVP 1, był dziś "Sposób na Alcybiadesa" - świetny film, adaptacja jeszcze lepszej książki Edmunda Niziurskiego, którą czytałem jednym tchem, gdy jeszcze chodziłem do szkoły średniej.

Książka jak najbardziej ze szkołą związana. 3 uczniów pierwszej klasy pewnego liceum, kupuje od starszych kolegów sposób na swojego profesora - Alcybiadesa. Co z tego wyniknie? Nie będę psuł zabawy tym, którzy nie mieli do czynienia z książką, ani z filmem. Polecam to i to.
Dodatkową zaletą filmu jest świetna muzyka, no i wzbogacenie fabuły z książki o postacie dwóch, nieprzeciętnej urody, dziewczyn.

(fotka ze strony filmpolski.pl)