niedziela, 20 maja 2007

for(; ;) //?

5:20 pobudka, o 5:55 autobus do Gniezna, o 6:31 pociąg do Poznania, na 8:00 do pracy. Potem 8 godzin i o 17:05 pociąg powrotny. Koło 19:00 jestem w domu. Wieczory w zasadzie podobne jeden do drugiego - spędzone przed komputerem, ale coraz bardziej bez zapału. Niby to mój czas, żeby pogłębiać wiedzę i umiejętności, ale coś jest jednak nie tak. Zuważyłem też, że o wiele więcej oglądam filmów (ostatio seriali) niż czytam książek - jakby już mi się po prostu nie chciało.

Gry jakoś też już nie ciągną tak jak w szkole średniej - fakt, że czasu mniej, ale mimo wszystko. Na półce stoi parę gierek w które sobie jeszcze dobrze nie pograłem. Pozytywny jest fakt, że ostatnie gry, które chciałem mieć po prostu kupiłem, a nie ściągnąłem z Internetu. Piracenie coraz mniej mnie bawi, a gry to nie coś co muszę mieć, więc wystarczy, że sobie kupię wtedy kiedy będę mógł. Sam byłbym niezadowolny gdyby moją ciężką programistyczną pracę ktoś po prostu ukradł...

Może ten brak zapału to przez to, że za mało śþię? Przeważnie kładę się spać po północy. Tylko, że gdybym chodził spać wcześniej to mój wolny czas w tygodniu byłby jeszcze krótszy... Może to recz podejścia?

Na moje stwierdzenie, że "życie mi się nie kompiluje" kumpel napisał, że brakuje mi kobieta.dll. Może i tak... Tylko czy miałbym dla Niej czas (zakładając, że znalazłbym jakąś)? Ciągle jest coś do zrobienia - studia przecież też mają swoje prawa. A może jest złoty środek na to? Możę wystarczy znaleźć kogoś kto jest bardzo podobny do mnie?

Właśnie - weekendy. Co drugi to uczelnia, a te wolne też są jakieś takie podobne do siebie... Może w końcu uda mi się doprowadzić rower do stanu używalności i trochę się poruszać?

Sobota 9 czerwca przynajmniej będzie inna, bo ide do kuzyna na śłub. "On już przepadł, ale Ty się zabawisz" - jak to obrazowo stwierdził jeden z moich kolegów. :) I towarzystwo też będzie urocze, więc zabawa zapowiada się w istocie bardzo interesująco.

Brakuje zastrzyków energii. Takich wyzwalaczy. Zauważyłem, że u mnie coś takiego występuje. Czasami mam ekstremalnie dobry humor i wtedy mógłbym góry przenosić, wtedy wszystko ma sens - niestety trwa to zbyt krótko. Co do wyzwalaczy - mogą być to różne sytuacje - choćby udane rozwiązanie jakieś problemu z programem, albo pogawędka z koleżanką z pracy. Niestety - nie uda się tego opisać żadnym wzorem.

Czy tak naprawdę jestem w nieskończonej pętli? Czasem mam takie wrażenie. Jednak tylko twórca programu może zmienić jego przebieg... Mam, więc nadzieję, że nowe wersje będą wychodzić bardzo często.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Jakbym miał porównywać moje "ostatnie życie" do programu, to podsumowałbym je tak - "fatal error" ;)

Dobra ale koniec komputerowego gadania (nie żebym narzekał, że za dużo o komputerach piszesz, bo ja z kolei za dużo piszę w "innym" klimacie).

Załóżmy, że zamieszkałbyś w Poznaniu...

Pobudka - 7:00
Praca - 8-16
Powrót do domu - najpóźniej 17
Czas wolny 17-24 ;)
I jeszcze masz czas żeby się wyspać. Poza tym nie tracisz już czasu na podróże z Niechanowo City do Poznania i spowrotem (co swoją drogą też chyba jest męczące, co?).

I dymdoły do dyspozycji 24h w tygodniu :D