sobota, 31 marca 2007

OpenOffice 2.2


OO to świetny przykład na to, że nie trzeba wcale płacić, żeby mieć dobre oprogramowanie. Sam tego pakietu używam w pracy i nie narzekam ani na funkcjonalność, ani na stabilność. Wyśwmienita alternatywa dla pakietu Office na który raczej mało kogo stać.

Pojawiła się nowa wersja OO. Na razie jeszcze w wersji angielskiej, ale jak tylko UX weźmie sie do roboty to będzie i wersja polska. :) Zresztą - nie tylko oni wydają polskie wersje tego oprogramowania, bo np. w repo Debiana można też takowe znaleźć.

O zmianach można poczytać na oficjalnym serwisie projektu: OpenOffice.org.

piątek, 30 marca 2007

Tymbarkowe mądrości...

Muszę przyznać, że marketingowcy od Tymbarka mają niezłe pomysły. Soki niby jakich wiele, ale ostatnio właśnie te soki kupuję. Na zakrętkach mają wypisane różne "mądrości" i to jest głównym powodem. Pamiętam, że jak kupiłem soczek w Walentynki to napis głosił: "bez ciebie życie traci smak" :D.

Temat niezbyt porywający, więc nieniejszy go kończę. ;)

czwartek, 22 marca 2007

Znajomi, przyjaciele... - Part I (Ania)

Anię poznałem na studiach (na fotce w moich okularach). Na początku mnie onieśmielała (jak to piękna dziewczyna). Po jakimś czasie jednak bardzo się z Nią zżyłem. :) W sumie nas dwoje tylko zostało z paczki, która się trzymała razem na pierwszym semestrze.

Muszę przyznać, że miałem wielkie szczęście, że Anię spotkałem - i wcale nie chodzi o notatki z wykładów. ;) Można z nią o wszystkim pogadać i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że jakby każda dziewczyna miała tak w głowie poukładane to by było naprawdę wspaniale.

Zna nie jeden mój sekret i wiele mogłaby o mnie powiedzieć.

Ania ma raczej spokojną naturę, ale na swoim postawić potrafi i twardo się trzyma swoich przekonań, czego dowody widziałem. Nawet mnie parę razy do porządku przywoływała, co mi w zasadzie na dobre tylko wyszło.

Dobrze się z Nią współpracuje, bo to ambitna dziewczyna - aktualnie tworzę z Nią już drugi projekt i nie narzekam. :)

Utrzymuje, że nie nosi sukienek, ale wkrótce sytuacja Ją zmusi, żeby takową założyć (muszę zobaczyć fotki z tej imprezy).

Ma fioła na punkcie kotów, kwiatów i takich tam rybek. :D Lubi grać w gry typu "The Sims" (nikt nie jest doskonały ;). Lubi dostawać kwiaty - żadnych Jej jeszcze nie wysłałem, ale jak Jej chłopak, kiedyś zawali sprawę to kto wie... :>

Smutno mi się robi, kiedy pomyślę, że po zakończeniu studiów nie będziemy się już widywać nawet co 2 tygodnie. Chciałbym magisterkę kontynuować razem z Nią, bo dobrze jest mieć takiego przyjaciela.

Charaktetrystyczny tekst Ani, który zapamiętałem? "Kiciuuulki!". :D

niedziela, 18 marca 2007

Znajomi, przyjaciele... - Wstęp

Mimo, że z natury do towarzyskich nie należę - istnieją w moim życiu ludzie, którzy na nie wpływają. Zwłaszcza dużo ich pojawiło się, gdy rozpocząłem pracę w miejscu gdzie aktualnie pracuję.

Postanowiłem zamieścić cykl postów opisujących ich. Zaznaczam, że są to tylko i wyłącznie moje opinie lub wrażenia jakie zrobili na mnie opisywani ludzie. Wad opisywał nie będę, bo każdy je ma - poza tym nie wszystkich znam aż tak dobrze. :)

Fotki zostały umieszczone za zgodą na nich obecnych bądź były publicznie dostępne. Jako, że dziewczyny, które znam są wyjątkowo urodziwe - od razu zastrzegam, iż żadnych danych kontatkowych udostępniał nie będę (po co sobie konkurencję robić? ;)

Kolejność opisywanych postaci przypadkowa. :)

Gdyby cykl nagle się urwał - możliwe, że ktoś z opisywanych mnie zabił, że śmiałem opis zamieścić. ;)

Podręcznik do programowania...

Parę miesięcy temu nabyłem w Helionie książkę "Programowanie C#", której autorem jest Jesse Liberty. Nie będę tutaj pisał recenzji tegoż podręcznika, choćby z tego powodu, że przeczytałem tylko część jak na razie.
Książka mnie dziś mile zaskoczyła. Zdawało się, że autor będzie patrzył na programowanie w C# tylko przez pryzmat Windows i Visual Studio - jednak tak nie jest. Czytając dzisiaj rozdział o strumieniach w jednym z komentarzy do kodu źródłowego autor umieszcza notkę w stylu "użytkownicy korzystający z Mono powinni...". Niby niewiele, ale książka urosła w moich oczach dzięki temu i myślę, że warto na nią zwrócić uwagę.

piątek, 16 marca 2007

Mój OS...

Ponad rok temu zaczeła się moja przygoda z Linuksem - tak bardziej "na poważnie". Wcześniej coś tam próbowałem, ale nie wyszło m. in. przez brak stałego dostępu do Sieci.

Najpierw zainstalowałem Mandrivę, ale coś mi z KDE nie grało i postanowiłem zmienić distro. Ostatecznie zatrzymałem się na Debianie, po nie małych perypetiach z modemem DSL Thompson Speed Touch 330. Miałem poważne problemy z poprawną konfiguracją tegoż sprzętu. W końcu skapitulowałem i kupiłem na Allegro modemik Sagema - instalacja przebiegła bez większych problemów. :)

Z początku chciałem kompletnie przenieść się na Linuksa i zrezygnować z Windy. Ostatnimi czasy korzystam jednak trochę częściej także i z Windows.

Doszedłem do wniosku, że oba systemy mają swoje zalety i wady (Linux też czasem ma swoje kaprysy ;), poznawanie ich obu niczemu nie przeszkadza i tylko rozszerza horyzotny.

Poza tym to dwie odmienne filozofie - Linux uczy innych przyzwyczajeń. Wszystko dzieje się "bliżej" użytkownika - chociaż nie ukrywajmy, że musi być to użytkownik świadomy i mimo, że w Linuksie mamy także okienka nie ustępujące funkcjonalnością tych z Win - jednak znajomość obsługi niezastąpionej konsoli, także bardzo się przydaje. Wcale nie uważam, żeby to było jakieś utrudnienie. Czasem zdaje się, że niektóre rzeczy robi się szybciej.

Na dzień dzisiejszy w pracy używam PLD, a w domku Debiana i Windows XP (np. do programowania w C#).

wtorek, 13 marca 2007

"...wytrwale dąży do celu."

Na urodziny od moich znajomych i przyjaciół dostałem m. in., oprócz Martini (o tym kiedy indziej ;) - długopis z napisem "Rafał - Pośpiech nie leży w jego naturze. Wytrwale dąży do celu".

Chciałbym, żeby to była prawda, ale mam wrażenie, że w tej chwili jest tak tylko częściowo. Czuję, że do wielu rzeczy straciłem zapał, robię się "nijaki" i takie stają się rzeczy, którymi się zajmuję. Przypomniało mi się, jak jeden z moich wykładowców powiedział kiedyś coś w stylu, że jeśli chodzi o to czym się człowiek zajmuje powinno się być artystą, a nie rzemieślnikiem. Mimo, że mam jakieś tam ambicje, żeby mieć osiągnięcia (chodzi o programowanie) - to nie dążę do tego wytrwale. Muszę to zmienić.

Ponadto odbija się to też na mojej pracy. Mimo, że staram się ją wykonywać dobrze - jednak za kiepsko organizuję czas, jestem za mało konsekwentny, przez to np. spadła efektywność mojej pracy w porównaniu do kolegów. W przyszłym miesiącu i tak wyjdę pewnie na swoje, ale chodzi o sam fakt. Ostatnio jakby zawęziły mi się horyzonty. Za bardzo skupiam się na kilku rzeczach, a za bardzo zaniedbuję pozostałe. Szef ma na pewno rację, że muszę patrzeć na to bardziej ekonomiczne.

Cieszę się, że przynajmniej do takich wniosków doszedłem (po dzisiejszych przemyśleniach) i mam nadzieję, że uda mi się coś z tym zrobić...

piątek, 9 marca 2007

Witam!

Ktoś kiedyś napisał (bądż powiedział), że jeśli ktoś nie istnieje w Sieci to nie ma go wcale. Coś w tym jest. Postanowiłem i ja zostawić coś od siebie tutaj. Mimo, że jestem, a raczej chcę być informatykiem, nie będę pisał tutaj tylko o sprawach z tym związanych. Nawet w moim życiu zdarzają się rzeczy o których warto wspomnieć, mimo, że IT to większa jego część.

Pewnie nie jedno zaskakujące wydarzenie zostanie tutaj opisane... Mam nadzieję, że będą to zdarzenia zaskakujące w pozytywnym tego słowa znaczeniu. :)