czwartek, 22 marca 2007

Znajomi, przyjaciele... - Part I (Ania)

Anię poznałem na studiach (na fotce w moich okularach). Na początku mnie onieśmielała (jak to piękna dziewczyna). Po jakimś czasie jednak bardzo się z Nią zżyłem. :) W sumie nas dwoje tylko zostało z paczki, która się trzymała razem na pierwszym semestrze.

Muszę przyznać, że miałem wielkie szczęście, że Anię spotkałem - i wcale nie chodzi o notatki z wykładów. ;) Można z nią o wszystkim pogadać i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że jakby każda dziewczyna miała tak w głowie poukładane to by było naprawdę wspaniale.

Zna nie jeden mój sekret i wiele mogłaby o mnie powiedzieć.

Ania ma raczej spokojną naturę, ale na swoim postawić potrafi i twardo się trzyma swoich przekonań, czego dowody widziałem. Nawet mnie parę razy do porządku przywoływała, co mi w zasadzie na dobre tylko wyszło.

Dobrze się z Nią współpracuje, bo to ambitna dziewczyna - aktualnie tworzę z Nią już drugi projekt i nie narzekam. :)

Utrzymuje, że nie nosi sukienek, ale wkrótce sytuacja Ją zmusi, żeby takową założyć (muszę zobaczyć fotki z tej imprezy).

Ma fioła na punkcie kotów, kwiatów i takich tam rybek. :D Lubi grać w gry typu "The Sims" (nikt nie jest doskonały ;). Lubi dostawać kwiaty - żadnych Jej jeszcze nie wysłałem, ale jak Jej chłopak, kiedyś zawali sprawę to kto wie... :>

Smutno mi się robi, kiedy pomyślę, że po zakończeniu studiów nie będziemy się już widywać nawet co 2 tygodnie. Chciałbym magisterkę kontynuować razem z Nią, bo dobrze jest mieć takiego przyjaciela.

Charaktetrystyczny tekst Ani, który zapamiętałem? "Kiciuuulki!". :D

Brak komentarzy: