Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Windows. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Windows. Pokaż wszystkie posty

sobota, 15 września 2007

Pidgin - IM pod Linux (i nie tylko)

Lubię testować oprogramowanie, które może wydawać się potencjalnie lepsze od tego, które używam aktualnie. Gdyby tak nie było może do dzisiaj jako komunikatora używałbym pod Windows Gadu-Gadu.

Zaczynając swoją przygodę z Linuksem musiałem wybrać jakiś komunikator. Ostatecznie skończyło się na Kopete, choć poszukiwałem czegoś co natywnie obsługiwałoby Tlen, niestety nie znalazłem nic spełniającego moje oczekiwania.

Na Kopete w zasadzie nie narzekałem, chociaż idealne nie jest. Główne moje problemy z tym programem to wolne uruchamianie (parę minut) i czasem wątpliwa stabilność.

Ostatnio trafiłem na komunikator, który chyba okaże się godnym następcą Kopete. Chodzi o Pidgin. Program jest szybszy od Kopete, poza tym oferuje więcej funkcjonalności - np. banowanie użytkowników. Lista protokołów, które obsługuje też jest całkiem pokaźna, nie ma niestety Tlena (oficjalnie, bo trwają pracę nad wtyczką - może uda mi się zainstalować aktualną jej wersję), ale jest m. in. GG, Jabber czy MSN. Jest także obsługa awatarów na liście kontaktów, co mi się podobało już w Kopete.

Co ważne - komunikator może być używany także pod Windows (nie miałem jeszcze okazji wypróbować tej wersji).

Ogólnie program jest bardzo obiecujący i mam nadzieję, że będzie rozwijany.

Update:
Wtyczka do Tlenu dała się zainstalować bez problemu i tym samym mój komunikator zyskał natywną obsługę tego protokołu. Zaznaczam, że nie jest to oficjalne wydanie wspomnianej wtyczki, więc nie ma gwarancji, że będzie działać dobrze.
Pod Linuksem instalacja nie jest trudna. Ściągamy archiwum ze źródłami wtyczki i rozpakowujemy. Następnie uruchamiamy "make" w katalogu gdzie rozpakowaliśmy źródła. Zostanie stworzony plik "libtlen.so", który kopiujemy do katalogu Pidgina z wtyczkami (prawdopodobnie "/usr/local/lib/purple-2"). Pliki ikonek kopiujemy do odpowiedniego katalogu - u mnie był to "/usr/share/pixmaps/pidgin/protocols" i tam podkatalogi z odpowiednimi rozmiarami. Pamiętajmy, żeby usunąć potem rozmiary z nazw plików.

Resetujemy Pidgin i cieszymy się Tlenem bez żadnych transportów.

Tym samym komunikator Pidgin zyskuje u mnie status najlepszego dostępnego IM dla Linux. :)

piątek, 14 września 2007

DBDesigner

Tworząc bazę danych, najpierw należy ją zaprojektować - to raczej oczywiste. Podczas tworzenia akademickiego projektu bazy danych używałem do tego celu Visio. Gdy teraz chciałem zaprojektować bazę zacząłem szukać jakiegoś narzędzia działającego pod Linuksem. Trafiłem na tytułowy program i muszę przyznać, że jest całkiem niezły (działa także pod Windows). Jak piszą autorzy - jego następcą ma być MySQL Workbench.

środa, 8 sierpnia 2007

Problem z wświetleniem pliku CHM

Osobliwości rodem z Okienek ciąg dalszy.

Ściągnałem sobie plik chm. Pod Linuksem otworzyłem bez najmniejszego problemu. Pliczek był jednak bardziej potrzebny pod Windows. Otworzyłem i zobaczyłem tylko menu po lewej, a zamiast treści błąd, że nie można wyświetlić strony.

Okazało się, że nie byłem pierwszym, który ma podobny problem. Rozwiązanie znalazłem tutaj. Problemem był hash (#) w ścieżce do pliku oraz w samej nazwie pliku. Przeglądarka plików chm w Windows gubi się w takiej sytuacji.

wtorek, 10 kwietnia 2007

Svchost.exe i duże zużycie procka

Poradnik z cyklu "Jak radzić sobie z wirusami napisanymi przez autorów Windows"...

Właśnie miałem brać się za projekt. Odpaliłem Windows i okazało się, że system działa jakby chciał, a nie mógł. Jeden restarcik, drugi... i nic. Zajrzałem do listy procesów i zobaczyłem, że tytułowy procesik zżera chwilami 100% czasu CPU. :] Czytając opisy podobnych przypadków myślałem, że przyplątał się jakiś wirus. Okazało się, że to jednak coś innego.

Pomógł program Process Explorer - jak na ironię autorstwa M$. :P IMHO - powinien być w niezbędniku każdego admina, który użera się z Windows. :]

Proces zaczynał mieszać nie od razu po uruchomieniu systemu, ale po kilku chwilach. Wystarczyło to wyłapać we wspomnianym programiku. Okazało się, że procka żżerały aktualizacje automatyczne za które opisywany proces jest także odpowiedzialny.

piątek, 16 marca 2007

Mój OS...

Ponad rok temu zaczeła się moja przygoda z Linuksem - tak bardziej "na poważnie". Wcześniej coś tam próbowałem, ale nie wyszło m. in. przez brak stałego dostępu do Sieci.

Najpierw zainstalowałem Mandrivę, ale coś mi z KDE nie grało i postanowiłem zmienić distro. Ostatecznie zatrzymałem się na Debianie, po nie małych perypetiach z modemem DSL Thompson Speed Touch 330. Miałem poważne problemy z poprawną konfiguracją tegoż sprzętu. W końcu skapitulowałem i kupiłem na Allegro modemik Sagema - instalacja przebiegła bez większych problemów. :)

Z początku chciałem kompletnie przenieść się na Linuksa i zrezygnować z Windy. Ostatnimi czasy korzystam jednak trochę częściej także i z Windows.

Doszedłem do wniosku, że oba systemy mają swoje zalety i wady (Linux też czasem ma swoje kaprysy ;), poznawanie ich obu niczemu nie przeszkadza i tylko rozszerza horyzotny.

Poza tym to dwie odmienne filozofie - Linux uczy innych przyzwyczajeń. Wszystko dzieje się "bliżej" użytkownika - chociaż nie ukrywajmy, że musi być to użytkownik świadomy i mimo, że w Linuksie mamy także okienka nie ustępujące funkcjonalnością tych z Win - jednak znajomość obsługi niezastąpionej konsoli, także bardzo się przydaje. Wcale nie uważam, żeby to było jakieś utrudnienie. Czasem zdaje się, że niektóre rzeczy robi się szybciej.

Na dzień dzisiejszy w pracy używam PLD, a w domku Debiana i Windows XP (np. do programowania w C#).